środa, 4 listopada 2015

[Recenzja] Bephar Care + Guinea Pig

Bephar Care + Guinea Pig to pełnoporcjowa karma dla świnek morskich, mająca postać jednorodnego granulatu (jednorodność granulatu nie jest totalna, bo zauważyłam w opakowaniu cztery rodzaje granulek, ale to jakby szczegół). Jest to pokarm klasy super premium, czyli z bardzo wysokiej półki. Co za tym idzie, nie jest tani - cena kilograma wynosi ponad 30 zł (zależnie od sklepu) i to w najtańszej opcji, czyli w przypadku największego opakowania. U nas można go kupić w opakowaniach po 250 g, 1,5 kg i 5 kg.

Skład analityczny: 
białko surowe - 20%
oleje i tłuszcze surowe - 4%
włókno surowe - 22%
popiół surowy - 5,9%
wapń - 0,63%
magnez - 0,2%
sód - 0,51%
potas - 0,97%
fosfor - 0,5%

Zawartość witaminy C w 1kg - 12,3 mg (wartość ze strony producenta; na opakowaniu jest podana dziwna wartość 1.100 mg)

Skład:
ziarna zbóż, produkty pochodzenia roślinnego, roślinne ekstrakty białkowe, nasiona, minerały, drożdże, warzywa, glony (Spirulina 0,01%).

Opis:
Karma składa się ze średniej wielkości granulek w kilku nieznacznie różniących się rodzajach. Granulki są dość twarde i dość lekkie, o chropowatej strukturze. Pachną jak chrupki Cheetos o smaku pizzy. (o.O)

W opakowaniu znajdują się jeszcze zielone granulki, ale nie załapały się na zdjęcie.
Obiektywnie:
Jest to karma uznawana za bardzo dobrą, jednak ze względu na wysoką zawartość białka (które jest dla świnek tuczące i zasadniczo nie powinno w karmie być go więcej niż kilkanaście procent) zalecana raczej dla karmiących samiczek, świnek na rekonwalescencji oraz tych, które z jakichś powodów wymagają podtuczenia. Z drugiej strony zawiera też dużo włókna, co jest jak najbardziej pożądane. Według internetowych opinii większości świnek smakuje, niektórym do tego stopnia, że odmawiają jedzenia jakiejkolwiek innej karmy.

Moje świnki sądzą, że:
Appa i Momo uznały tę karmę za raczej niejadalną (dla mojego portfela to zdecydowanie lepiej). Zdarzało im się od czasu do czasu skonsumować granulkę lub dwie, ale generalnie jakieś 90% zostawało w misce. Nie planuję jej więcej kupować, chyba że którejś z dziewczyn przydarzy się zachorować i trzeba będzie ja podtuczyć po leczeniu.

2 komentarze:

  1. No to w takim razie nie będziemy namawiać Dużych na taki zakup!
    Pozdrawiamy świnkową ekipę,
    Pieszczoch i Alvin

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.