środa, 7 września 2016

Awantury kąpielowe

Niedawno na jednej ze świnkowych grup na fejsie rozgorzałą dyskusja o kąpaniu świnek. Jej przebieg trochę mnie zdziwił – szczerze mówiąc, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że jest to temat wywołujący takie emocje (co prawda nie umywała się temperaturą do dowolnej dyskusji na kontrowersyjny psio-koci temat, ale i tak robiła wrażenie). Pomyślałam, że też dodam swoje trzy grosze, ale zanim się namyśliłam, to wątek został skasowany. Cóż, od czego jest blogasek.;)

Muszę przyznać, że rozumiem drażliwość niektórych osób na tym punkcie (zwłaszcza tych, które zajmują się pomocą świnkom niechcianym). Kąpiel śwince naprawdę w dziewięciu przypadkach na dziesięć nie jest do niczego potrzebna, za to zwykle stanowi źródło stresu i dyskomfortu. One tego po prostu nie lubią i naprawdę bardzo rzadko potrzebują. Swoje dziewczyny kąpałam jak dotąd trzy razy, z czego raz niepotrzebnie. (No ale wtedy nie miałam doświadczenia i wydawało mi się, że upaćkana arbuzem Momo nie da rady się sama wyczyścić. Oczywiście dałaby radę, za to ja nie musiałabym rozdzielać próbujących się pomordować świnek, bo Appa nie poznała świeżo pachnącej koleżanki i próbowała ją zabić. Stąd też teraz jeśli muszę kogoś moczyć, to moczę wszystkich, w końcu nieszczęścia zbliżają).


Niestety, nasze społeczeństwo en masse dziwnym trafem nie ma odruchu zdobywania chociażby podstawowej wiedzy o zwierzęciu, którym zamierza się zaopiekować. Przecież wiadomo, że jak zwierzę ma w nazwie „morska”, to wodę uwielbia, to elementarne drogi Watsonie. (Anegdotka: Luby mój był kiedyś świadkiem rozmowy telefonicznej, w której dzwoniąca mama świeżo upieczonej małoletniej właścicielki świnki morskiej próbowała usilnie dowiedzieć się, jak należy to zwierzę pławić, bo z nazwy wynika, że lubi wodę. Ekspedientce zajęło trochę czasu wytłumaczenie, że jednak gryzoń nie ma z wodą nic wspólnego). Sytuacji nie poprawiają wszelkiego rodzaju youtuberzy, kręcący filmiki instruktarzowe ze zdrowymi i czystymi świnkami. Widz później ogląda taki filmik, patrzy na uśmiechniętego prowadzącego z entuzjazmem opisującego swoje poczynania i też chce mieć uroczo nabzdyczoną świneczkę. A jeśli nie zachowa odpowiedniej delikatności (o co dzieciom, wyjątkowo podatnym na sugestie słodkich filmików, czasem trudno) i świnki nie dosuszy, to mogą być kłopoty. 

Ilustracja konkretnie do przytoczonej anegdotki.
Z drugiej strony, nie przesadzajmy. W większości przypadków kąpiel kończy się najwyżej fochem forever i naprawdę świnki od tego nie umierają (a jeśli umierają, to śmiem twierdzić, że przy opiekunie, który do tego doprowadził, prędzej czy później umarłyby z innej przyczyny, niekoniecznie naturalnej). Nie zakwalifikowałabym tego jako zbrodni na dobrostanie zwierząt. A niektórzy weterynarze (nawet specjaliści od gryzoni!) zalecają profilaktyczne kąpiele nie częściej niż raz w miesiącu. Choć przyznam, że nie jest to szczególnie popularna opinia.

Osobną kategorią są świnki łyse i wystawowe. Łyse dlatego, że jedną z zalecanych metod pielęgnacji jest właśnie moczenie wieprzka w wodzie z oliwką, ponieważ skóra większości świnek bezwłosych wymaga dodatkowego natłuszczania. Są też alternatywne metody, ale kwestią osobniczą pozostaje, która dla danego łysola jest bardziej stresująca. Świnki wystawowe natomiast… cóż, nie wszyscy hodowcy kąpią swoje świnki przed każdą wystawą, ale jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że specjalna prezentacja wymaga specjalnych przygotowań.

Napisałam tyle literek, żeby powiedzieć właściwe tylko to, że świnki kąpać można, ale po co? Od tego ogólna ilość szczęścia we wszechświecie raczej maleje, niż rośnie. I tego się trzymajmy.

5 komentarzy:

  1. Mnie pani weterynarz kazała wymyć specjalnym szamponem okolice pupy. Boję się nieco. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo u świnek to samce trzeba podmywać (ale może nie będę rozwijać tematu, bo trochę niesmaczny).;) Ale nie martw się, kąpane świnki raczej nie gryzą, tylko próbują się ewakuować (trzeba pilnować, bo potrafią wyskakiwać z umywalki...).;)

      Usuń
  2. Cześć,bardzo podziwiam Twoją pracę na tym blogu.Zainspirowałaś mnie tym Twoim zajęciem i od paru dni też zaczęłam pisać bloga o mojej śwince -Mańku na stronie BLOGSPOT.
    Bardzo lubię czytać Twoje posty. Zawsze to robię gdy jestem smutna:)
    Pozdrrawiam Amy

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie i sensownie piszesz:-) Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. 53 years old Sales Representative Rollin Pedracci, hailing from Manitou enjoys watching movies like Prom Night in Mississippi and LARPing. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. mozna zajrzec tutaj

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.