W środowisku miłośników gryzoni często i namiętnie odradza się początkującym właścicielom tanie karmy, jako często niedostosowane do potrzeb małych podopiecznych. Ale czy słusznie? Postanowiłam sama się o tym przekonać. A za przykład posłuży mi pełnoporcjowa karma dla świnki morskiej Natural Vit Spichlerz Gryzonia.
Karma ta występuje wyłącznie w opakowaniach 0,5kg (a przynajmniej żadnych innych nie udało mi się znaleźć). Cena za opakowanie w sklepie stacjonarnym wynosi ok. 3,40 zł, w internecie można ją dostać nawet o złotówkę taniej.
Pierwsze wrażenie
Opakowanie niestety nie jest najlepszej jakości - to zwykłe kartonowe pudełko, jak dla proszku do prania. W środku nie jest niczym powleczone dla ochrony przed wilgocią, nie ma też dodatkowego foliowego worka. Jak wiadomo, papier przed wilgocią nie chroni ani też nie jest szczególnie odporny na uszkodzenia, więc w wypadku niewłaściwego przechowywania w sklepie lub hurtowni może nam się trafić karma zepsuta albo z dodatkowymi lokatorami (gwoli ścisłości - w moim opakowaniu akurat ich nie było).
Z plusów - opakowanie jest bardzo przejrzyście rozplanowane. Podoba mi się też opis sposobu dawkowania. Producent mianowicie zaleca podanie trzech łyżek karmy dziennie (zakładam, że stołowych). To bardzo fajne i zrozumiałe dla każdego, bo nie oszukujmy się - niewielu właścicieli gryzoni potrafi na oko określić, ile to jest 30g, a odważać codziennie mało komu się chce (no i producenci karm dla gryzoni nie rozpieszczają swoich klientów jak ci od psów i kotów - nie ma dedykowanych dla każdej marki miarek gratis).
Skład
Zacznijmy może od składu analitycznego, który prezentuje się następująco:
Przyznam, że nie jest źle. Wszystkie główne składniki analityczne występują w normie, jedynie tłuszczu jest nieco za dużo. Można się przyczepić tylko do braku informacji o wilgotności karmy.
No dobrze, ale skład analityczny to nie wszystko (opiera się w końcu na wartościach uśrednionych, a uśredniając wartości to ja i Appa mamy po trzy nogi). Weźmy pod lupę bardziej szczegółowy opis.
Tu już tak fajnie nie jest. Trzy pierwsze miejsca w składzie zajmują zboża w stanie surowym, czyli coś, czego świnki jeść nie powinny. A fakt, że są pierwsze na liście oznacza, że procentowo w masie produktu jest ich najwięcej. Znacznie dalej na liście mamy czwarte zboże - owies.
Poza tym mamy jeszcze tajemnicze "chrupki ekstrudowane". Cóż to może być? Hm, inne pozycje składu mogą nam to podpowiedzieć. Ponieważ ekstrudat z pszenicy i mączka z trawy są wyszczególnione osobno, z pewnością nie o nie chodzi. Ale dalej mamy jeszcze drożdże i mleko w proszku. Jestem podejrzliwa i taka kombinacja składników każe mi przypuszczać, że te chrupki to tak naprawdę wyroby piekarnicze. A ani tego, ani mleka, ani drożdży świnki morskie jeść nie powinny.
Za to chwali się producentowi bardzo szczegółowe rozpisanie składników mineralnych (ogólnie podany skład jest bardzo szczegółowy jak na karmę z niższej półki. Nawet producenci karm premium często aż tak się nie wysilają). Niestety, jeśli chodzi o mikroelementy, to opisu najważniejszych brak - nie znamy stosunku wapnia do fosforu.
A jak ten opis wygląda w realu?
Przyznam, że spodziewałam się, że będzie gorzej. Zboża co prawda jest dużo (czyli karma bardzo tucząca przy zmniejszonych wartościach odżywczych), ale ziołowych łodyg i gałązek drzew i krzewów (czasem też słoma się trafi) też jest całkiem sporo. Tylko te wściekle kolorowe (zdjęcie nie oddaje intensywności barw) chrupki psują obraz.
Przy okazji chrupek, ciekawie wygląda kwestia barwników spożywczych. Patrząc na listę składników, nie widzimy punktu "barwniki", ale gołym okiem widać, że okrągłe chrupki musiały być czymś podkolorowane. No więc barwniki w składzie są, ale... wypisane z nazwy, każdy osobno. I tak podejrzewam, że za żółtą barwę chrupek odpowiada witamina B2. Nie udało mi się zidentyfikować zielonego barwnika.
Przy okazji chrupek, ciekawie wygląda kwestia barwników spożywczych. Patrząc na listę składników, nie widzimy punktu "barwniki", ale gołym okiem widać, że okrągłe chrupki musiały być czymś podkolorowane. No więc barwniki w składzie są, ale... wypisane z nazwy, każdy osobno. I tak podejrzewam, że za żółtą barwę chrupek odpowiada witamina B2. Nie udało mi się zidentyfikować zielonego barwnika.
Przyjrzyjmy się składnikom osobno:
(zdjęcie można powiększyć kliknięciem) Gdyby ktoś chciała poprawić moje rozpoznanie, jestem otwarta na sugestie. |
(przyznam, że nie rozgrzebywałam całego pudełka w celu znalezienia wszystkiego, co wymieniono na opakowaniu, więc brakuje ziaren owsa)
Pomijając rzeczy niewiadomego pochodzenia (zielone płaskie dropsy nazwałam płatkami kukurydzianymi, bo są tam fragmenty ziaren kukurydzy, ale szczerze mówiąc, nie jestem przekonana), składniki są raczej dobrej jakości. Szkoda, że z ziół zostały same łodyżki, ale nawet jeśli były tam kiedyś liście, to w takim granulacie zawsze zamienią się w pył. Oraz że części z tych składników w ogóle nie powinno być w karmie dla świnek morskich.
Smakowitość
Przyznam, że nie wiem. Nie podałam tego swoim świnkom. Jeszcze by zasmakowały w niezdrowym żarciu.
Podsumowanie
Natural Vit Spichlerz Gryzonia jest z pewnością lepszą z gorszych karm. Stoi o szczebelek wyżej niż te sprzedawane w wiaderkach. Ogólnie, gdyby usunąć z niej ziarna i kolorowe chrupki (oraz zapakować ją w trwalsze opakowanie), mogłaby zostać całkiem przyzwoitą karmą ze średniej półki. Niestety, na chwilę obecną jest tylko lepszą karmą z niskiej. Mówiąc wprost - jeśli będziecie karmić tym świnkę, to wam od tego nie zdechnie, mogła trafić gorzej. Ale myślę, że zdecydowanie warto dopłacić za karmę lepszej jakości.
Plusy:
+ niska cena
+ łatwa dostępność
Minusy:
- bardzo nietrwałe opakowanie
- obecność ziaren
- obecność składników pochodzenia zwierzęcego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.